strona martynki - Historia Martynki
 

Strona startowa
Historia Martynki
Rozszczep kręgosłupa
Wodogłowie
Galeria
1% podatku dla Matyny
Nr.Konta w Fundacji
Podziękowania
Księga gości
Kontakt




                                                                      



           Gdy dowiedziałam się, że zostanę mamą wraz z mężem ucieszyła nas  ta nowina. Pomyślałam sobie nasze pierwsze maleństwo, mały skarb. Tak jak każdy rodzic, nie mogliśmy się,  doczekać  przyjścia dziecka  na świat. Zastanawialiśmy się nad jego  rozwojem, co maluch czuje, czy już ssie palec, czy słyszy co do niego mówimy, czy słucha z nami muzyki, jest chłopcem czy dziewczynką…. Całą ciążę znosiłam dobrze i nic nie wskazywało na to, by miało być coś nie tak. Gdy nadszedł dzień porodu, mąż zawiózł mnie do szpitala, gdzie urodziłam śliczną dziewczynkę o imieniu Martynka. W szpitalu pani położna po chwili powiedziała mi ,że nasza córka ma rozszczep kręgosłupa. Byłam w szoku, pomyślałam sobie, przecież miałam robione USG, badania i lekarz tego nie widział? Wszystko to spadło na nas jak grom z  jasnego nieba, cały świat nam się zawalił. Zaczęły nasuwać się pytania, jak to będzie? Czy przeżyje? Czy damy radę? Dlaczego nas to spotkało!... Córka zaraz w tym samym dniu została przewieziona do Uniwersyteckiego  Szpitala w Bydgoszczy , gdzie  w pierwszej dobie życia przeszła operację zamknięcia rdzenia i skóry na plecach w miejscu wystąpienia wady. Aby zapobiec narastaniu wodogłowia i niszczeniu struktur mózgu założono jej zastawkę. Martynka ma wrodzoną wadę niedoczynności tarczycy oraz niedowład kończyn dolnych. I tak mijał dzień za dniem, córeczka zaczęła nabierać sił. Po miesiącu przekazano ją do Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Toruniu, na zbadanie układu moczowego, gdzie spędziła tam kolejny miesiąc. Aby chronić nerki przed uszkodzeniem i jednocześnie kontrolować oddawanie moczu, musimy ją cewnikować. Po dwóch miesiącach nadszedł długo oczekiwany moment. Martynka została wypisana do domu, była to dla nas wielka radość mieć ją, pierwszy raz w domu z dala od lekarzy i szpitali, a z drugiej strony strach. Gdy ukończyła rok córka przeszła kolejną operację wymiany zastawki, która  nie funkcjonowała prawidłowo jak powinna. Martynka jest rehabilitowana w domu jak i w ośrodkach rehabilitacyjnych. Byłyśmy już kilkakrotnie na rehabilitacji w szpitalach w Bydgoszczy, w Neuronie  oraz w Jarosławcu. W  listopadzie 2009 roku u Martynki pojawiły się napady padaczkowe,    które  osłabiają jej organizm. Obecnie otrzymuje leki przeciwpadaczkowe na pęcherz, tarczycę i  nerki . Córce potrzebna jest intensywna rehabilitacja, ale niestety koszt codziennych ćwiczeń, leków, sprzętu rehabilitacyjnego oraz turnusów rehabilitacyjnych przekraczają nasze możliwości finansowe. Chciałabym kontynuować rehabilitację zwłaszcza, że widać jej efekty. Dzięki ćwiczeniom Martynka zaczęła nabierać sił, przy pomocy rąk samodzielnie przemieszcza się po podłodze, jest pionizowana i ma wózek inwalidzki. Zawsze ją podziwiam mimo to, że los nie był dla niej łaskawy a ona jest wesołą, pogodną dziewczynką. To chyba byłoby na tyle..





Dzis stronę odwiedziło już 1150 odwiedzającytutaj!
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja